"Miłość Peonii" RECENZJA#34
W tej historii mamy trzy Chinki, które zostają poślubione jednemu mężczyźnie. Już samo to brzmi absurdalnie, jednak wiadomo, że są inne kultury niż nasza i wiele innych i właśnie to powinno być fascynujące.
Młoda Peonia ma wyjść za mąż za nieznanego mężczyznę. Przed ślubem poznaje Rena w którym się zakochuje. Kiedy dowiaduje się, że to on miał zostać jej mężem stara się wyzdrowieć, ale jej się to nie udaje i trafia do innego świata, żyjąc w zawieszeniu.
Peonia obserwuje życie Rena i swojej rodziny. Ale nie jest tylko biernym obserwatorem. Próbuje ingerować w życie swojego ukochanego, bo chce aby był szczęśliwym. Jednak jej ingerencja powoduje więcej złego niż dobrego. Dowiaduje się także, że jej ojciec adoptował innego chłopaka jako syna, spotyka swoją babcię, która przyznaje się, że to jej sprawka, że nie rodzą się synowie. Dowiaduje się także, że jej matka wiele przeszła i to sprawiło, że jest taka jaka jest.
"Miłość Peonii" to książka, której się nie spodziewałam. Czytałam "Ja, Diablica" i inne z tego cyklu, ale to zdecydowanie coś innego. I to właśnie fabuła mnie zaskoczyła, bo wyobrażałam sobie to trochę inaczej. Jednak książka mi się bardzo podobała i jeśli chcecie poznać inną kulturę to na pewno znajdziecie informacje w tej książce.
Komentarze
Prześlij komentarz