"Niewidzialne życie Addie Larue" RECENZJA #30

Styczność z tą autorką miałam już przy jej innej książce. Na Youtube oglądam parę kanałów książkowych i tam na jednym z nich zachwalano tę książkę i postanowiłam przeczytać. Przyznam się szczerze, że nie czytałam książki z takim pomysłem. O odnajdywaniu swojej drogi, poszukiwanie tego kim się jest to popularny motyw, ale życie wieczne bez możliwości zapamiętania przez kogokolwiek? Wszyscy chcielibyśmy pozostać młodzi, tak jak w piosence "Forever Young". Addie żyje trzysta lat. Przeżyła wiele: wojny, rewolucje itp. Swojemu Cieniowi odpowiada, że nie odda mu duszy. I kiedy myśli, że jej życie będzie wyglądać tak jak do tej pory - wtedy poznaje Henry'ego, który ją zapamiętuje... Przyznam się, że nie spodziewałam się takiego zakończenia jakiego dostałam. Ale może to i lepiej - byłoby za słodko. Trzy główne postacie: Addie, Henry i Luc są dobrze nakreśleni. Bardzo polubiłam Henry'ego i nie dziwię się, że Addie się w nim zakochała. Która kobieta nie chciałaby takiego face...