"Stulecie Winnych. Początek" RECENZJA #20

 


Rok temu czytałam trylogię o rodzinnie Winnych. Czasy w których toczyła się wtedy akcja obejmowały wojny i Komunizm. Tutaj akcja dzieje się kiedy Polska walczy z zaborcami o wolność. Właśnie wtedy rozpoczyna się początek historii.

Antoni osiedla się w Brwinowie i tam żeni się z Bronisławą, piękna i inteligentną kobietą. Sama Bronia, lęka się o to czy będzie dobrą żoną dla Stanisława. Ma nadzieję, że w przeciwieństwie do swojej siostry Bóg obdarzy ją dziećmi.
Życie pod zaborami (Brwinów było pod ruskim) nie jest usłane różami, ale ludzie są zmuszeni żyć takim życiem jakie jest. Jednak Winni zaznają odrobinę szczęścia tak samo jak i smutku...

Cóż mogę powiedzieć? Książka ta została później napisana po wydaniu trylogii. Możliwe, że coś tam jest pozmieniane, bo ta książka powinna być pierwsza, ale są się przymknąć na to oko, bo nie są to jakoś specjalnie (wg mnie) duże zmiany. Sama historia wciąga, bo nie dość, że opowiada o dawnych czasach, które znamy z historii to jeszcze bohaterami są ludzie tacy jak my - bogaci, biedni, panowie, chłopi -do wyboru, do koloru.
Najbardziej zdumiewa mnie to, że mężczyzna robi wszystko, żeby zdobyć kobietę, którą sobie upatrzył, poślubić i... zacząć ją bić i wyzywać. Co najciekawsze uważał, że ona ma jakąś władzę nad nim. Najwidoczniej on jej nie kochał po prostu chciał ją mieć, ot tak...
Na wsi wtedy ludzie wierzyli w zabobony. Łatwo było ich przestraszyć. Tylko nieliczni (wśród nich była Bronia) umieli coś więcej niż czytać, pisać i liczyć.
Z Bronią łączy mnie miłość do książek i zdążyłam już polubić rodzinę Winnych, dlatego sięgnę, po ostatnią książkę jaką mam.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

KONFRONTACJA TBR-U NA ROK 2024/2025

"Szkarłatna wdowa"

Książki zrecenzowane