"Harry Potter i Czara Ognia" RECENZJA #19
Po minionym roku, pełnym wrażeń, Harry wraca do Dursley'ów i niecierpliwie oczekuje nowego roku szkolnego. Jednak na jego szczęście, końcówkę wakacji spędza z rodziną Rona i wybiera się z nimi na mecz Quidditcha. To właśnie tam wybucha zamieszanie z powodu znaku Śmierciożerców i obawy co z tego wyniknie...
Tak jak pisałam w poprzedniej recenzji, uwielbiam tomy w których występują Huncwoci. Ja wiem jaką opinię mają o nich niektórzy fani, ale ich wątek urozmaica książki. Poza tym, Syriusz wyrósł już na dojrzałego mężczyznę i zachowuje się bardziej odpowiedzialnie. Aczkolwiek wciąż ma skłonność do ryzyka.
W tym tomie, po raz pierwszy pojawia się Voldemort i Harry toczy z nim walkę. Jest to pierwszy taki trochę mroczniejszy tom w którym Harry styka się ze śmiercią, bo na jego oczach umiera Cedrik. Zostaje tu wystawiona na próbę przyjaźń Harry'ego i Rona, ale trudno się temu dziwić, bo jak to wszystko wyglądało? Obaj chcieli wystartować w turnieju, ale ograniczał ich wiek a tymczasem Harry dostaje się do turnieju... Reakcja Rona jest jak najbardziej zrozumiała.
Teraz zabieram się za piąty tom.
Komentarze
Prześlij komentarz