"Pięciolinia uczuć" RECENZJA #38
Nora Roberts była pierwszą autorką, której przeczytałam książki dla dorosłych. Jej styl pisania oraz świetna fabuła, sprawiała, że nie mogłam oderwać się od czytania. Dlatego powróciłam do książek tej autorki.
"Zagrajmy to jeszcze raz"
Brandon, były chłopak Raven, wraca do Stanów. Dziewczyna została przez niego zraniona i skupiła się na karierze muzycznej. Teraz mają razem stworzyć muzykę do musicalu. Jest to szansa, że uczucie może się odrodzić...
PODSUMOWANIE: Czasem warto czekać na miłość. Tylko upływ czasu może pokazać czy uczucie jest długotrwałe . Tak było w przypadku Brandona i Raven. I to mi się podobało w tej historii - Brandon wycofał się przed laty, bo nie był przekonany czy kocha Raven. Ta wówczas była w nim zakochana i nie wiedziała co kieruje jej ukochanym. Jednak czas zadziałał na ich korzyść - starsi i mądrzejsi w doświadczeniach, wiedzieli już czy ich miłość to wspomnienie czy też przyszłość.
"Echa przeszłości"
Vanessa po śmierci ojca wraca do rodzinnego miasteczka. Tam spotyka swojego byłego chłopaka, który porzucił ją w dniu balu maturalnego. Dziewczyna poświęciła się karierze pianistki - spełniała marzenie i pragnienia swojego taty. Z dala od domu ochłodziły się jej relacje z matką do której miała żal, że nie przeszkodziła jej w wyjeździe do Europy. Brady i Vanessa, starsi i doświadczeni, poznają się nawzajem. Jednak Vanessa musi na nowo uporządkować sobie życie i odpowiedzieć na pytanie - czy na pewno chce być pianistką?
PODSUMOWANIE: Rodzice często widzą w dzieciach realizację swoich marzeń. Ojciec Vanessy, pragnął dla niej międzynarodowej kariery a Vanessa miała tremę i bóle brzucha przed występem. Jej zdanie, potrzeby - nie miały znaczenia. Jej ojciec ingerował w związek córki z Brady'm (to wyjaśnia dlaczego Brady nie wziął ją na bal maturalny). To właśnie wyjaśnienie spraw z matką, ponowne spotkanie byłego chłopaka, sprawiło, że Vanessa wreszcie zrozumiała, że sama może ułożyć sobie życie.
Obie historie zawierają w sobie wątek miłosny, muzyczny i relacji z matką. Która mi się bardziej podobała? Zdecydowanie "Echa przeszłości", dlatego, że historia Vanessy była dla mnie bardziej realistyczna - zerwana relacja z matką, porzucenie rodzinnego miasta na rzecz podróży po świecie i zmuszania do grania na pianinie przez jej ojca, którego zachowanie należy potępić, bo za wszelką cenę próbował kontrolować życie córki. Vanessa zdaje sobie sprawę z tego, wybacza matce a nawet ją rozumie. Daje szansę Brady'emu, aby ich relacja się potoczyła się naturalnie.
Sława, pieniądze dla popularnych ludzi nie jest niczym obcym i choć można kupić sobie za to wiele, to jedno jest pewne - nie dadzą Ci one prawdziwego uczucia i przyjaciół.
Komentarze
Prześlij komentarz