"Anna Karenina" t.2 RECENZJA #97
Nareszcie skończyłam czytać "Annę Kareninę". I bez wątpienia jest to klasyk, który zasługuje na to miano.
Mamy kontynuację losów bohaterów z pierwszej części: Anny i Wrońskiego. Stiepana i Dolly, Kitty i Lewina oraz Karenina, męża Anny.
Anna i Wroński kontynuują swój romans. Jednak ich uczucie wcale nie jest już takie silne - Wroński chce być niezależny od Anny i bywa w towarzystwi, natomiast Anna siedzi w domu i wariuje (dosłownie). Zaczynają się kłótnie, zazdrość...
Brat Anny, Stiepan dalej żyje beztrosko i wydaje pieniądze, a Dolly musi oszczędzać i zajmować się dziećmi. Pojawią się również długi.
Lewin wraz z Kitty oczekują narodzin dziecka. Lewin ma obawy czy podoła roli ojca, natomiast Kitty jest dziwnie spokojna. Bohater zadaje sobie różne pytania np. o cel życia, co jest najważniejsze, czym jest szczęście czym jest wiara...
Karenin dalej nie daje Annie upragnionego rozwodu i jest pod wpływem hrabiny Lidii.
I jak tu podsumować książkę? Było naprawdę wciągająco, choć bywały też momenty monotonii w książce. Akcja była, miałam wrażenie, że dostaje spokój, akcję, spokój lub odwrotnie.
Jest to powieść o czasach, gdy kobiety były po emancypacji, ale tak naprawdę nie miały żadnych praw. Wystarczy spojrzeć na Wrońskiego, który pomimo romansu z Anną, nie był wyklęty ze społeczeństwa, nadal był przyjmowany na salonach... Innym przykładem jest chociażby Stiepan, który żyje ponad stan, ma długi, zdradza żonę, ale dalej ma poważanie i bryluje sobie swobodnie w towarzystwie. Karenin pomimo zdrady żony i pomimo tego, że ma żonę to wcale nie przeszkadza mu przebywanie w towarzystwie hrabiny Lidii, która ma na niego zły wpływ. Pozostaje Lewin, który jest najbardziej sympatyczniejszy z całej czwórki męskich bohaterów. Może bywa i momentami nudny ze swoimi przemyśleniami, ale i tak zyskuje moją sympatię.
Dowodem na to, że kobiety nie miały żadnych praw, które były tylko i wyłącznie w teorii. Anna za to, że się zakochała zostaje wykluczona z życia towarzyskiego, traci wszystko co miała: pozycję, dobrą opinię, syna, męża (akurat jego nie kochała) stabilizację życiową. I w imię czego? Miłości? Gdzie jest tu ta miłość? Ani Wroński ani Anna nie mieli o niej pojęcia. Nie rozumieli się nawzajem, a moim zdaniem byli ze sobą z powodu chwilowego zauroczenia, które szybko się skończyło. To co straciła Anna, wraz z brakiem zrozumienia ze strony Wrońskiego sprawiło, że podjęła taką decyzję... Innym przykładem jest Dolly, która po zdradzie męża, cierpiała, ale i tak mu wybaczyła. Bo dzieci, bo przysięga małżeńska... Kitty jest następną kobietą, która pomimo, że czuje iż pragnie czegoś więcej to zadowala się tym co ma.
W mojej opinii Kitty i Lewin zasługują na sympatię, bo udało im się zbudować związek oparty na miłości. I jest to najzdrowsza relacja w tej książce.
Komentarze
Prześlij komentarz