"Księżycowa Dama" RECENZJA #37
Po " Cranford", która była spokojną książka, postanowiłam sięgnąć po romans historyczny. Mój wybór padł na "Księżycową Damę".
Mystere jest debiutantką na salonach arystokratycznych. Nikt nie podejrzewa, że ma swoją drugą tożsamość - jest najsłynniejsza złodziejką w Nowym Jorku. Nikt nie podejrzewa Mystere oprócz Rafaela Bellocha, który padł ofiarą Księżycowej Damy. Postanawia on zemścić się na złodziejce, która go okradła i kazała rozebrać mu się do naga.
Jednak nie wszystko przebiega zgodnie z planem. Rafe chce się zemścić na nowojorskiej elicie, a Mystere okazuje się być skrzywdzoną przez los, której odebrano brata. I to właśnie ona chce go odnaleźć przy pomocy listu, który dostała od matki.
Rafe i Mystere zostają postawieni przed faktem wzięcia ślubu. Choć czują do siebie pociąg fizyczny, to oboje skrzywdzeni przez los, przybierają maski za którymi starają się chować pozory. Jednak biorą udział w tej komedii, która okazuje się być również też niebezpieczna....
Jeden z najlepszych romansów historycznych. Jest akcja, zagadka, świetni bohaterowie. Czego chcieć więcej? Wszystko jest co potrzeba, a książkę czyta się szybko. W sam raz na parę wieczorów.
Komentarze
Prześlij komentarz