"Iluzjonista" RECENZJA# 33
Mój powrót do Mroza i Gerarda Edlinga.
Kiedy sięgałam po "Behawiorystę" miałam wątpliwości czy mi się spodoba. O Mrozie słyszałam dużo, ale postanowiłam sama przekonać się czy warto po niego sięgnąć. Po przeczytaniu "Behawiorysty" wiedziałam, że bardzo szybko sięgnę po "Iluzjonistę".
Gerard Edling, ponownie zostaje wmieszany w śledztwo. Pojawia się Naśladowca Iluzjonisty, który powiela poprzednie działania Iluzjonisty. Prokuratura, Służby Bezpieczeństwa, znów będą musiały uporać się z zabójstwami.
Gerard spotyka po trzydziestu latach Małgorzatę, z którą zerwał związek. Są jedynymi osobami, które wiedzą co wydarzyło się w czasach PRL-u. Małgorzatę i Gerarda zżerają wyrzuty sumienia za to, że doskonale wiedzieli kto jest Iluzjonistą i pozwolili na to, by ktoś inny wymierzył sprawiedliwość. Dlatego Małgorzata postanawia napisać wydarzenia, które rozgrywały się trzydzieści lat wcześniej.
Iluzjonista zamierza jednak doprowadzić sprawę do końca, obierając za cel Gerarda i Małgorzatę...
Mróz stanął na wysokości zadania. Było wciągająco, była akcja i ciekawe zakończenie. Nie tego się spodziewałam, ale fabuła była intrygująca. Przeszłość i teraźniejszość przeplatane ze sobą, stanowiły świetny schemat książki. Czytało mi się to tak dobrze, że nie mogłam uwierzyć w to, że już skończyłam.
Komentarze
Prześlij komentarz